Półfinały sztafet sprinterskich zostały rozegrane w sobotę rano. Polacy błąd popełnili już na pierwszej zmianie, gdy Jakub Adamski podawał pałeczkę Dariuszowi Kuciowi.
- Po prostu Adamski nie zdołał podać pałeczki - analizuje na gorąco z Helsinek, klubowy trener Kryńskiego Wojciech Niedźwiecki. - Wiraże na tym stadionie są bardzo ostre i niedoświadczony Adamski nie poradził sobie z tym. Dosyć mocno wyrzuciło go, próbował podawać dwa razy, ale nie udało się. Trudno tu się biega, wszystkie sztafety pobiegły zachowawczo.
Tym samym Kryński już zakończył start na mistrzostwach Europy. W piątek nie zdołał awansować do finału biegu na 200 metrów zajmują piąte miejsce w swoim półfinale.
- W tym biegu Kamil zrobił wszystko dobrze, ale już na kratkach przed metą rywale okazali się nieznacznie szybsi - mówi Niedźwiecki. - Do finału zabrakło mu tylko 0,03 sekundy. Można mówić o pechu, zresztą tak jak dla całej naszej reprezentacji. Przecież nie mamy jeszcze medalu, a na przykład Litwini mają już dwa.
Wieczorem w sobotę w Helsinkach wystartuje jeszcze Anna Jesień z Prefbetu Śniadowo Łomża, która będzie w składzie sztafety 4x400 metrów.