BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
Odcinek specjalny dziewiątego etapu rajdu liczył 450 km i jak przyznał Robin Szustkowski, było to niemal pół tysiąca kilometrów prawdziwych męczarni.
- Na początku było trochę wydm, ale w zasadzie to było ponad siedem godzin jazdy po wybojach. Wyobraźmy sobie, że idziemy do pracy, siadamy i zaczyna bardzo mocno trząść, rzucając nami na wszystkie strony. I tak przez prawie osiem godzin, bez przerwy na
obiad, spacer, czy rozprostowanie kości. Na dodatek to wszystko odbywa się na wysokości 3500 m n.p.m. Tak mniej więcej wyglądał nasz dzień - relacjonował Szustkowski.
Wymagający teren wystawił na próbę również sprzęt. Tatra Jamal spisywała się jednak doskonale i nie miała żadnych usterek, docierając do mety z 21. czasem. W klasyfikacji generalnej załoga polskiej ciężarówki awansowała natomiast na 18. pozycję.