BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
- Wygrywamy mecze, ale ja, jak pewnie większość zawodników, uważam, że nasza gra nie wygląda tak, jak byśmy tego chcieli - mówi Michał Pazdan, obrońca Jagiellonii. - W naszej grze jest jeszcze sporo mankamentów i trzeba to poprawić. Jednak też punktujemy, a to jest najważniejsze. W następnych spotkaniach będziemy chcieli wyeliminować te błędy w obronie, które się pojawiają, z przodu natomiast coś strzelić i żeby w końcu nasze zwycięstwo było przekonujące. Ja ze swojej dyspozycji ostatnio, w ostatnim meczu, nie byłem zadowolony.
W poprzedniej kolejce Jagiellonia wygrała 3:2 w
Gdańsku z Lechią.
Wynik pewnie byłby inny, gdyby rywale byli skuteczniejsi, zmarnowali bowiem kilka dobrych okazji do zdobycia goli.
- Zgadza się, że Lechia miała swoje sytuacje, i to klarowne. To nie powinno się zdarzyć. Wiem, że nasza gra pozostawiała wiele do
życzenia, ale na szczęście wygraliśmy - stwierdza obrońca Jagiellonii.
W sobotę białostoczanie zagrają na własnym stadionie (godz. 15.45) z Wisłą
Kraków. Z tym rywalem Jagiellonia rywalizowała już wiosną w ćwierćfinale Pucharu Polski. Oba spotkania podopieczni trenera Tomasza Hajty przegrali.
- Na pewno te wcześniejsze mecze mają znaczenie, bo przegrywaliśmy dwa razy, i to znacznie. Na wyjeździe była porażka 0:2, a u siebie 2:4. 2:6 w dwumeczu to znaczna przegrana - uważa Michał Pazdan. - Dlatego ten sobotni mecz będzie okazją, żeby się zrewanżować. Ale my przede wszystkim musimy patrzeć na siebie. Będziemy chcieli zagrać lepiej niż ostatnio, uważnie, żeby spokojnie wygrać to spotkanie.
Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl