BIALYSTOK.SPORT.PL NA FACEBOOKU - POLUB NAS
- Czeka nas pojedynek z Lechem
Poznań. Jesteśmy gotowi na walkę, na pewno obie drużyny czeka ciężki bój - podkreśla Piotr Stokowiec, trener Jagiellonii. - My jesteśmy w tej chwili w takiej sytuacji, że nie ma dla nas znaczenia, z kim gramy, czy to jest
Lech Poznań, czy inna drużyna. Oczywiście Lech jest rozpracowany, mamy swoje spostrzeżenia, analizy i plan na ten mecz. Jesteśmy bardzo skoncentrowani i myślę, że trochę przepełnieni sportową złością i tak wyjdziemy na ten mecz, bo ostatnio rzeczy marginalne decydowały o naszych niepowodzeniach. Zamierzamy to odwrócić.
Co to za "rzeczy marginalne"?
- Choćby błędy sędziowskie - odpowiada szkoleniowiec. - Nie mamy poczucia, że coś źle robimy. Nie zasłaniamy się absencjami kartkowymi czy kontuzjami. Drużyna naprawdę dobrze pracuje. Jesteśmy po serii niepowodzeń, ale szybko można to odwrócić. Można patrzeć w dół tabeli, ale można też w górę. Myślę, że zasługujemy na to, żeby iść w górę. Nie ma co teraz mówić o niewątpliwej klasie rywala. Pierwszy raz wypadliśmy w tym sezonie za czołową ósemkę, a to zwiększy jeszcze naszą determinację. Czas pokazać, że miejsce w pierwszej ósemce nam się należy.
Piotr Stokowiec w czwartkowym spotkaniu będzie już mógł skorzystać z usług Jakuba Tosika oraz Jakuba Słowika, którzy ostatnio pauzowali z powodu kartek. Czy drugi z nich wróci do bramki i zastąpi dobrze spisującego się w dwóch meczach (ligowym i pucharowym) Krzysztofa Barana?
- Nie mam dylematu, ale nie będę zdradzał, kto zagra w bramce - stwierdza trener Jagiellonii.
Więcej o Jagiellonii na bialystok.sport.pl